Kasia była jedną z tych osób, które nigdy nie wierzyły w internetowe randki. Była pewna, że prawdziwe emocje mogą się narodzić tylko w bezpośrednich kontaktach, na spotkaniach twarzą w twarz. Jej przyjaciółki, które miały konta na różnych aplikacjach, wielokrotnie próbowały ją przekonać do spróbowania. „Nie masz nic do stracenia!” – mówiły. Kasia zbywała ich uśmiechem, nie dając się przekonać.
Aż pewnego dnia coś się zmieniło. Była późna noc, a Kasia nie mogła zasnąć. Znudziło jej się przeglądanie mediów społecznościowych, więc dla zabawy ściągnęła jedną z popularnych aplikacji randkowych. „Tylko na chwilę, zobaczę, co to w ogóle jest” – pomyślała. Przeglądała profile, nie zwracając większej uwagi na zdjęcia ani opisy, aż nagle jej wzrok zatrzymał się na jednym. Zdjęcie nie wyróżniało się niczym szczególnym – mężczyzna na tle lasu, z książką w ręku. Ale opis pod zdjęciem przykuł jej uwagę: „Szukam kogoś, z kim mogę rozmawiać o wszystkim, i o niczym. O książkach, o sztuce, o życiu, które jest bardziej skomplikowane, niż się wydaje.”
Zaintrygowana, napisała wiadomość: „Czemu las i książka?”
Odpowiedź przyszła dopiero następnego dnia, gdy Kasia prawie zapomniała o spontanicznej wiadomości. „Las daje spokój, książka otwiera umysł. Idealna kombinacja, nie uważasz?” Tak zaczęła się ich korespondencja. Michał, bo tak miał na imię tajemniczy mężczyzna, nie spieszył się z pytaniami o jej życie prywatne, nie zasypywał banalnymi komplementami. Zamiast tego ich rozmowy krążyły wokół literatury, filozofii i sztuki. Kasia nie mogła przestać myśleć o tym, jak niezwykły wydawał się ten mężczyzna. Mieli wspólne pasje i rozumieli się niemal bez słów.
Przez tygodnie pisali do siebie, wymieniając coraz dłuższe wiadomości. Michał miał w sobie coś tajemniczego – nie dzielił się zbyt wieloma szczegółami na temat swojego życia, ale Kasia czuła, że w tym człowieku kryje się coś więcej. Każda jego odpowiedź była przemyślana i pełna emocji. Kasia, która nigdy nie wierzyła w internetowe relacje, nagle zauważyła, że zaczyna czekać na każdą wiadomość z bijącym sercem.
W końcu przyszedł dzień, gdy Michał zaproponował spotkanie. Kasia, choć początkowo niechętna, zgodziła się. Było coś w tej relacji, co sprawiało, że chciała poznać tego człowieka na żywo. Wyznaczyli termin na niedzielne popołudnie, w małej kawiarni w centrum miasta.
Część II: Odkrycie Prawdy
Kasia dotarła do kawiarni wcześniej, serce biło jej szybciej, niż by tego chciała. Przyszła chwilę przed umówioną godziną, żeby zebrać myśli. Zamówiła kawę i rozglądała się po pomieszczeniu, próbując wyobrazić sobie, jak Michał będzie wyglądał na żywo. W myślach odtwarzała ich rozmowy – czuła, że znają się od lat, mimo że nigdy się nie widzieli.
Minęło piętnaście minut po umówionej godzinie, a Michała nie było. Kasia zaczęła się niepokoić. Może coś mu wypadło? Może to jeden z tych, którzy lubią pisać, ale boją się spotkań w rzeczywistości? Pomyślała, że da mu jeszcze chwilę.
I wtedy dostrzegła, jak drzwi kawiarni otwierają się z hukiem, a do środka wchodzi mężczyzna. Serce Kasi zamarło. To nie mógł być Michał. Był za młody, może o dziesięć lat młodszy, niż się spodziewała, z niepewnym uśmiechem na twarzy. Podszedł do niej i zapytał cicho: „Kasia?”
Była zszokowana, ale skinęła głową.
– Przepraszam, że cię zwiodłem – zaczął niepewnie mężczyzna, zerkając na nią spod rzęs. – Nazywam się Kuba, a nie Michał. Cała ta historia była… kłamstwem.
Kasia wpatrywała się w niego, próbując zrozumieć, co się właśnie stało. „Kłamstwo?” – powtórzyła cicho.
– Tak, wiem, że to okropne. Ale naprawdę… Ja jestem tym, z kim rozmawiałaś. Wszystko, co napisałem, było prawdziwe, poza moim wiekiem i imieniem. Bałem się, że nie będziesz chciała ze mną rozmawiać, gdybyś wiedziała, że mam dopiero dwadzieścia dwa lata.
Kasia przez chwilę siedziała w milczeniu, próbując przetrawić to, co właśnie usłyszała. Z jednej strony czuła się oszukana, ale z drugiej… każda rozmowa, każde słowo między nimi było prawdziwe. W końcu podniosła wzrok i spojrzała na Kubę.
– Wiesz, Kuba, jesteś w takim wieku, że mogłeś to wszystko powiedzieć od początku. Nie musiałeś kłamać – powiedziała spokojnie, choć w jej głosie czuć było rozczarowanie.
Kuba przytaknął, zerkając na nią z poczuciem winy.
– Wiem, ale naprawdę… chciałem cię poznać. Jesteś niezwykłą osobą. Jeśli dasz mi szansę, mogę ci udowodnić, że jestem kimś więcej niż tylko „kłamcą z internetu”.
Kasia spojrzała na niego długo, a potem uśmiechnęła się lekko.
– Może dam ci jeszcze jedną szansę, ale tym razem zaczniemy od prawdy – powiedziała, unosząc kubek do ust.
Kuba odetchnął z ulgą, a w jego oczach pojawiła się nadzieja. Może to było dziwne, nietypowe spotkanie, ale od tej chwili wszystko mogło już iść we właściwym kierunku.
Koniec… a może dopiero początek?